Piłkarze Legii Warszawa rozegrali w tym sezonie 20 spotkań – 10 w Ekstraklasie, 1 w Superpucharze, 8 w europejskich eliminacjach oraz 1 w Lidze Konferencji Europy. Zdobyli łącznie 29 bramek – 13 w lidze, 2 w Superpucharze i 14 w rozgrywkach międzynarodowych. Średnia liczba punktów na mecz (licząc tylko regulaminowy czas gry) wynosi 1,70, przy 1,45 zdobytej bramki oraz 1,15 straconej na mecz.
Najlepszym strzelcem zespołu jest Jean Pierre Nsame, który mimo miesięcznej przerwy spowodowanej kontuzją zdobył 6 goli. Paweł Wszołek i Bartosz Kapustka mają po 4 asysty, a Kapustka prowadzi także w klasyfikacji tzw. drugiego stopnia asyst – również z 4 podaniami. Wszołek z kolei przewodzi w tzw. klasyfikacji kanadyjskiej (suma goli i asyst) po dwóch miesiącach sezonu.
Przed meczem towarzyskim reprezentacji Polski z Nową Zelandią panowała dość chłodna atmosfera. Spotkanie nie wzbudziło większego zainteresowania kibiców – na Stadionie Śląskim górne sektory świeciły pustkami, a na boisku również brakowało fajerwerków.
Pierwsza połowa pokazała, że Nowa Zelandia to dobrze zorganizowany zespół. Choć początkowo potrzebowała chwili, by wejść w rytm gry, z czasem przejęła inicjatywę. Zespół Jana Urbana prezentował się natomiast bardzo przeciętnie – w grze Polaków było sporo niedokładności, a ich ataki łatwo rozbijano. Goście nie bronili się desperacko, a mimo to gospodarze ograniczali się głównie do strzałów z dystansu. Co gorsza, każda kontratak Nowozelandczyków kończył się poważnym zamieszaniem w polu karnym Polaków.
Z minuty na minutę przyjezdni grali coraz pewniej. Pomimo pewnych braków technicznych, potrafili utrzymywać się przy piłce, dobrze rozgrywali w środku pola i regularnie docierali pod bramkę Bartłomieja Drągowskiego, który musiał kilkakrotnie interweniować. Pierwsza połowa nie należała jednak do widowiskowych.
Po przerwie obraz gry uległ poprawie. W 49. minucie Piotr Zieliński po podaniu Pawła Wszołka minął rywala, oddał strzał, a piłka po odbiciu się od poprzeczki wpadła do bramki – dając Polsce prowadzenie 1:0. Choć wydawało się, że to zapowiedź lepszej gry, Polacy nadal mieli problem z utrzymaniem rytmu. Z kolei Nowozelandczycy z czasem zaczęli odczuwać zmęczenie – ich gra była wolniejsza, ale wciąż ambitna.
Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie. Polska próbowała podwyższyć prowadzenie, lecz bez skutku. Ostatecznie mecz zakończył się skromnym zwycięstwem 1:0. Było to spotkanie raczej do zapomnienia – teraz przed Polakami kolejne wyzwanie, mecz z Litwą o punkty.
Leave a Reply