Po remisie 1:1 z Motorem Lublin, Paweł Wszołek, doświadczony piłkarz Legii Warszawa, nie krył rozczarowania grą swojej drużyny. Podczas rozmowy z Canal+ przyznał, że zarówno zawodnicy, jak i on sam są coś winni kibicom, a takie wyniki to wstyd i trudne chwile dla fanów. Podkreślił przy tym, że nie chce personalnie krytykować żadnego kolegi z zespołu, jednak nie dało się ukryć, że jego frustracja dotyczy głównie słabej skuteczności napastników. Wszołek miał na myśli zwłaszcza Mileta Rajovicia, który w końcówce meczu zmarnował stuprocentową sytuację, posyłając piłkę głową prosto w bramkarza rywali.
Mimo przewagi w drugiej połowie, Legia nie zdołała przełamać passy słabszych wyników – to już siódmy mecz ligowy bez zwycięstwa, a różnica punktowa do strefy spadkowej zmalała do zaledwie dwóch oczek. Wszołek podkreślił, że drużyna musi wyciągnąć wnioski, wziąć się w garść i grać z większą determinacją, bo stać ją na lepsze wyniki.
Piłkarz zwrócił uwagę na statystyki, przypominając, że na tym etapie poprzedniego sezonu Legia zdobyła 28 bramek, a w tym sezonie przed spotkaniem z Motorem tylko 18. Podkreślił, że brak skuteczności przekłada się bezpośrednio na wyniki, a każdy zawodnik powinien brać odpowiedzialność za swoje działania na boisku i analizować własną grę.
Wszołek nie szczędził słów krytyki wobec ogólnej postawy drużyny, jednocześnie stając w obronie Inakiego Astiza, który prowadzi Legię od sześciu meczów. Zwrócił uwagę, że choć bilans zespołu to trzy remisy i trzy porażki, to drużyna miewała także swoje sytuacje i nie zawsze mogła zdominować rywali w pełni.
Podsumowując, Wszołek podkreślił, że Legia musi pokazać charakter, zwiększyć efektywność w ataku i w pełni wykorzystać potencjał każdego zawodnika, aby wyjść z trudnej sytuacji w tabeli.
Po remisie z Motorem Legia zajmuje 14. miejsce w Ekstraklasie, mając tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.
Leave a Reply